Pewnie część z Was zastanawia się czym właściwie są te regionalizmy? Są nimi pewne cechy języka (forma, konstrukcja, cecha, bądź wyraz) charakterystyczne dla ludzi pochodzących z danego regionu (będące niezrozumiałe dla ludzi z innego regionu).
Co miały wpływ na rozwój regionalizmów w Łodzi?
Na polszczyznę łodzian wpływ miało przede wszystkich centralne położenie, gwary ludowe oraz styczność z językiem niemieckim i rosyjskim. Istotna jest także historia Łodzi przemysłowej. Koniec XIX i początek XX wieku, wpłynął znacząco na kształtowanie się języka łodzian. W Łodzi zamieszkiwali chłopi pracujący w fabrykach, którzy upraszczali słownictwo, używając go w miejscu pracy.
Cechy wymowy łodzian
Do cech charakterystycznych wymowy w Łodzi zaliczyć można między innymi pomijanie zmiękczeń, które powinny być stosowane w końcówkach czasowników w pierwszej os. l. poj..
- ja robię przekształcone na „ja robe”
- ja kąpie się przekształcone na „ja kompe się”
Co ciekawe, w Łodzi do tego stopnia przyjęły się nazwy niektórych miejsc, że przejezdny mógłby się nie zorientować w jakim kierunku ma podążać, aby dojść do miejsca spotkania. Dla przykładu – łodzianie spacerują po Łódzkim Parku Zdrowie, choć jego prawdziwa nazwa to park im. Piłsudskiego. Drugim doskonałym przykładem jest Park Śledzia, którego prawdziwą nazwą jest Park Staromiejski. A co z Łódzkim Portem Lotniczy im. Władysława Reymonta? Każdy łodzianin nazywa je przecież Lublinkiem…
Jaka jest zatem gwara łódzka?
- krańcówka – przystanek końcowy tramwaju bądź autobusu
- migawka – bilet miesięczny
- robiom, chodzom, widziom
- siajowy – słabej jakości
- galanty – całkiem dobry
- angielka – bułka paryska
- ekspres – zamek błyskawiczny
- leberka – rodzaj wędliny, pasztetowa
- kulosy – nogi
- papa – bardzo gęsta ciecz
- taryfa – taksówka
- zalewajka – zupa z ziemniakami i białym barszczem
- tytka – spiralnie zwinięty kawałek papieru
- brzuszek – surowy boczek
- żulik – pieczywo z rodzynkami
- lajpo – siniak pod okiem
- chechłać – krojenie czego tępym nożem
- dulawka – lufka do papierosów
- letniki – wczasy
- śnupa – pysk
- przylepka – piętka chleba
- pantofle – buty do chodzenia po mieszkaniu
- gołda – wódka
- drygle – zimne nóżki
- dudy – podroby
- dziad – kapuśniak z ziemniakami
- famuły – budynki wielorodzinne
- chynchy – zarośla, krzaki
- ciekać – szybko chodzić
- chichrać – śmiać się
- trambambula – gra w piłkarzyki
- rynek – targowisko
- foliówka – reklamówka, torba foliowa
- na dworzu – zamiast na dworze
- piekarz – naklejka na chlebie
- bajzel – bałagan
Podejrzewam, że dałoby radę znaleźć jeszcze kilka przykładów z „łódzkiego słownika”. Wymieniłam te słowa, które wydają mi się najbardziej popularne. Wiele z nich funkcjonuje na co dzień wśród wielu łodzian. Szczególnie często przewija się „migawka”, „krańcówka” czy „angielka”. Możecie zrobić mały quiz i zapytać znajomych z innych miast czy domyślają się co oznaczają wyrazy z powyższego zestawienia 🙂
Nie 'widziom’, tylko 'widzom’. Nie chodzi o zmiękczenie głosek, lecz nieprawidłową wymowę wyrazów zakończonych na -ą. Nawet rzeczowników, np. 'byłem tam z mamom’. Dorzuciłabym 'doktór/doktórka’, 'rzeżnik’, ale 'dźwi’, 'japko’ oraz problem z 'włanczaniem’ / 'włonczaniem’ (nie wiem, jak zapisać fonetycznie) światła.
Mój mąż mówi „papa” na pomidorową zupę krem 😀 ja jestem z Rzeszowa, on ze Zgierza. W Łodzi mieszkam od 5 lat. Spotykam się najczęściej z określeniami typu: kulosy, migawka (do której już przywykłam) i rynku, który jest moim ulubionym zwrotem!
Regionalizmy są urocze! Fajnie, że każdy zakątek Polski dysponuje jakimiś charakterystycznymi dla swojego regionu określeniami. Dla mnie najciekawszymi słówkami łódzkimi jest: zalewajka, foliówka i żulik 🙂
Łódź to się może co najwyżej z lajpem kojarzyć 😀
A mój tata mówił „trambambula” na moją ogrodową trampolinę alias batuta (o to też były spory w domu, nie wiem w końcu jak to się poprawnie nazywa): „Skocz no synek na trambambulę!” 😉 Krańcówka, migawka, foliówka – oczywiście! Byłem zdziwiony że to nie są słowa ogólnopolskie. No i zalewajka 😋 a bajzel to ja mam w pokoju 🙂 Łodzianin z Bałut a obecnie ze Zgierza pozdrawia 😉
A wiecie co to są prażoki? (U mnie w domu od zawsze tylko i wyłącznie prażuchy, ale gdzieś znalazłem taką wersję).
A mi najbardziej z okolicami Łodzi kojarzy się: siajowy, bajzel i ciekanie 🙂
– co tak szybko ciekniesz?
– siajowy ten sprzęt
– ale masz bajzel w pokoju!
U mnie w domu babcia zawsze mówiła: „nie idź w te chynchy, bo tam siedzom pająki”. Na obiad upiekę brzuszek też się parę razy przewinęło.
O kurczę, nawet nie wiedziałam, że Łódź ma tyle regionalizmów. 🙂 To prawda, że najpopularniejsze są „angielka”, „krańcówka” i „migawka” – słówka znane chyba już w całej Polsce.