Maleńkie dzieci, których wiek nie przekroczył pierwszego roku życia lubią wkładać rączki oraz paluszki do buzi. Związane jest to z naturalnym odruchem ssania wykształcającym się już w życiu płodowym. Dzięki niemu dziecko jest w stanie nie tylko zaspokajać potrzebę jaką jest głód, ale i poznawać otaczający go świat za pomocą zmysłu smaku. Okres ten trwa do około 6 miesiąca, a następnie zanika. Dzieci w tym czasie ssą wszystko co napotkają na swojej drodze, od rączek po krańce kołdry czy pieluszki.
Ssanie palca przez dziecko może stać się bardzo uciążliwe dla rodzica, którzy do pewnego wieku przymykają na to oko. Problem zaczyna się, gdy branie paluszka do buzi występuje po 1-2 roku życia – wtedy można mówić o nawykowym ssaniu kciuka.
Co może być przyczyną przetrwania odruchu ssania?
Mogą to być problemy emocjonalne dziecka, mam tu na myśli zarówno stres jak i trudne przeżycia, które utkwiły dziecku w pamięci i wywołują u niego niepokój. Ssanie paluszka może być dla dziecka relaksujące, wyciszające, przez co odbierane jest jako coś bardzo przyjemnego. Warto pamiętać, że jeśli dziecko ssące palec ma młodsze rodzeństwo, to mowa tu o próbie naśladownictwa.
Jakie mogą być konsekwencje ssania paluszka?
- Zgryz otwarty, a co za tym idzie seplenienie międzyzębowe
- Problem próchnicy
- Nawracające infekcje jamy ustnej
- Osłabienie mięśnia okrężnego warg
- Przetrwały niemowlęcy sposób połykania
W jaki sposób oduczyć dziecko złego nawyku?
- Zastosuj pochwałę zamiast nagany, pochwal dziecko, gdy widzisz, że palec jest poza buzią. Dzieci zniechęcają się do upomnień typu: „wyciągnij ten palec”, „nie wkładaj go do buzi”, „ile razy mam ci powtarzać…”
- Warto odwracać uwagę dziecka, gdy to wkłada palec do buzi. Można rozpocząć wtedy zabawę, bądź porozmawiać o tym, co widzimy za oknem.
- Dobrym sposobem jest zawiązanie kolorowej nitki czy kokardki na palcu, który najczęściej ląduje w buzi. Dziecko widząc kokardę przypominać będzie sobie w jakim celu została ona tam zawiązana
- Rozmowy o bakteriach występujących na dłoniach, poparte obrazkami czy filmikami także mogą okazać się dobrym sposobem w walce z uciążliwym nawykiem
Mogą to być problemy emocjonalne dziecka, mam tu na myśli zarówno stres jak i trudne przeżycia, które utkwiły dziecku w pamięci i wywołują u niego niepokój.
Zgryz otwarty, problem próchnicy, nawracające infekcje jamy ustnej, osłabienie mięśnia okrężnego warg, przetrwały niemowlęcy sposób połykania.
U mojego dziecka też trzymanie palucha w buzi zakończyło się noszeniem aparatu. Zgryz był otwarty do tego stopnia, że Piotruś odgryzał pokarm bocznymi zębami. Męczarnia dla dziecka. Złamane serce rodzica.
Mój syn Krystian nie mógł oduczyć się trzymania palca w buzi. W szkole i wśród innych dzieci jeszcze w miarę się pilnował. Ale w domu… hulaj dusza, piekła nie ma. Prośby i groźby rodziców miały się na nic. Po jakimś czasie wytworzył się u niego właśnie zgryz otwarty. Przejrzał na oczy i zrozumiał swój błąd jak usłyszał o aparacie ortodontycznym. Teraz na szczęście zbliżamy się wielkimi krokami do zdjęcia aparatu. Mam nadzieję, ze ten głupi nawyk nie powróci.